Ten, kto chce pozostać w dobrym zdrowiu, powinien unikać smutnych nastrojów i zachowywać radosny umysł”

(Leonardo da Vinci)

Przed nami 10 października obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Ustanowiła go w 1992 roku Światowa Federacja Zdrowia Psychicznego. Głównym celem obchodów jest zwrócenie uwagi na kondycję psychiczną społeczeństwa, ulepszanie opieki medycznej oraz pomoc osobom dotkniętym chorobami psychicznymi. Zdrowie psychiczne jest definiowane przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) jako “pełny dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny człowieka”, i nie jest jednoznaczne z brakiem choroby psychicznej. W życiu każdego człowieka przychodzą trudniejsze momenty kiedy jest “ciężko na duchu”. Jest wiele czynników, które mogą wpływać na gorsze samopoczucie. Ważne jest, aby zwracać uwagę na m.in. takie objawy jak obniżony nastrój, długotrwały smutek, zmęczenie, lęk, których nie wolno lekceważyć ich, gdyż utrzymujące się w dłuższym okresie mogą prowadzić do rozwinięcia się chorób psychicznych. Choroby i zaburzenia mogą trafić przecież w każdego z nas.

Czy Ty też myślisz, że dostałeś je w prezencie i nie musisz o nie dbać? Czy może stwierdziłeś, że CIEBIE problem psychiczny nigdy nie będzie dotyczył? Granica między zdrowiem, a chorobą może być naprawdę niewielka, spójrz proszę na tych kilka trików. Oprócz spokoju ducha możesz dodatkowo wesprzeć swoje dążenie do szczęścia. Dobrze byłoby tak po prostu cieszyć się życiem. Bez względu na moment, okoliczności i trudności.

JAK DBAĆ O ZDROWIE PSYCHICZNE?
• 1.Śmiej się
• 2. Ruszaj się
• 3. Odpoczywaj
• 4. Korzystaj ze światła słonecznego
• 5. Rozwijaj swoje zainteresowania
• 6. Dbaj o relacje z innymi.
• 7. Pomagaj
• 8. Bądź asertywny

Zdrowie psychiczne to nie jest coś stałego w życiu – trzeba je pielęgnować jak każdą inną ważną część siebie.

Lęk w roli głównej

Każdy z nas czasami odczuwa lęk. Jest on elementem naszego życia. Nie lubimy go czuć, nie przepadamy za nim, ponieważ jest nieprzyjemny. Samo odczuwanie lęku jest ludzkie i nie jest problemem- przeciwnie: jest potrzebny i pełni w naszym życiu ważne funkcje. Prawdopodobnie, między innymi, dzięki niemu istniejemy. Niestety jego ilość, nasilenie oraz podjęte strategie radzenia sobie z nim mogą być poważnym problemem i utrudniać nasze funkcjonowanie. Wiedza o lęku to pierwszy krok do zdrowego radzenia sobie z nim oraz czerpania z niego cennej wiedzy. Zapraszam was do artykułu z lękiem w roli głównej ? Wprowadzenie Lęk to psychologiczna i biologiczna odpowiedź organizmu na zagrożenie.

W naszym słowniku funkcjonuje wiele określeń na lęk i przeważnie stosujemy je zamiennie np. stres, niepokój, obawa, przerażenie. Jak wspomniałam: wszyscy doświadczamy niepokoju- jest on ludzki i potrzebny, o czym dowiecie się także z tego artykułu. U większości ludzi lęk nie wpływa na ogólne funkcjonowanie- jest nieprzyjemny, jednak działamy pomimo niego. Upraszczając: to tak jak z uczuciem mrozu- mróz jest nieprzyjemny, szczypie w twarz,   większości nie lubimy tego uczucia, jednak mimo to zimą życie toczy się dalej i wychodzimy z domu. Mimo, że wszyscy czujemy lęk, doświadczamy go różnie- jedni z nas odczuwają go mocniej, częściej, inni słabiej, rzadziej. Zależy to od kilku czynników: 1. Genetyki 2. Chemii mózgu 3. Wydarzeń w życiu 4. Osobowości (za: Schab, 2017; s. 9) Zdarza się, że nasilenie lęku, a za tym jego wpływ na nasze życie staje się problemem, który wymaga leczenia i współpracy ze specjalistami. Zachorowalność na zaburzenia lękowe z roku na rok wzrasta- obecnie jako kategoria diagnostyczna są najczęściej diagnozowanym problemem psychicznym na świecie. „Narodziny” lęku Historia lęku sięga początków naszej ludzkości. Ma on na swoim koncie spore zasługi- dzięki niemu przerwaliśmy.

Zaczynając od początku… Dawno, dawno temu kiedy ludzie podczas zwyczajnej przechadzki, mogli spotkać na swojej drodze tygrysy lęk odpowiadał za sprawne reagowanie w sytuacji zagrożenia. Wysyłał wówczas sygnał: walcz, albo uciekaj. Człowiek, by przeżyć został zaprogramowany do sprawnego wyłapywania i zapamiętywania niebezpieczeństwa. Dziecko jest bezbronne i całkowicie zależne od swoich rodziców. Tak było zawsze. Pozostawione bez ich opieki nie przetrwałoby, dlatego w sytuacji choćby chwilowego braku rodzica reaguje lękiem- wie, że to dla niego ogromne zagrożenie. Podobnie możemy wyjaśnić lęk społeczny. Każdy z nas go odczuwa, różnimy się stopniem nasilenia. Ponownie możemy użyć określenia, że mamy zaprogramowaną chęć przynależności do grupy, boimy się się oceny, a za nią odrzucenia przez otoczenie. Obecnie człowiek jest w stanie przeżyć sam. Kiedyś było to praktycznie niemożliwe. Człowiek potrzebował innych ludzi, potrzebował swojego „stada”. Ludzie funkcjonowali dzięki sobie nawzajem. Odrzucenie przez grupę/społeczność/plemię było skazaniem na walkę o przerwanie i z dużym prawdopodobieństwem na śmierć.

Wiele z lęków, które obecnie doświadczamy są wyuczonymi, niebezpiecznymi wspomnieniami z przeszłości, które były przekazywane nam z pokolenia na pokolenie. To dlatego wszyscy czasami odczuwamy lęk separacyjny, czy lęk społeczny. To dlatego bardziej boimy się węży i pająków i na ich widok się wzbudzamy, niż samochodów, które są zdecydowanie większym zagrożeniem 

Lęk nie ma dobrej passy, często skupiamy się na tym jak się go pozbyć, podkreślamy, że „fajnie by było, gdyby go nie było”. Historia lęku pokazuje Nam, że gdyby go nie było, to prawdopodobnie i nas by nie było. Można pomyśleć: no tak, ale świat poszedł do przodu. To prawda i tu jest trudność: lęk nie poddał się obróbce ewolucyjnej i zdarza się, że na codzienne wyzwania reagujemy nadmiarowo, ponieważ na poziomie biologicznym nasz organizm przygotowuje się do spotkania z tygrysem. Dlatego często potrzebujemy dodatkowych umiejętności niezbędnych do „współpracy” z naszym lękiem: rozpoznawania go, nazywania i rozumienia objawów somatycznych, technik wspierających w ocenie zagrożenia oraz przystosowanych do współczesnego świata strategii działania (szczęśliwie , z reguły ;), nie musimy walczyć ani uciekać przed dzikimi zwierzętami). Wielokrotnie spotykam się, ze stwierdzeniem „Chciałbym w ogóle nie czuć lęku”. Lęk obecnie wydaje się nam emocją zbędną i nieprzydatną. Nie do końca tak jest. Lęk nadal nas chroni. To emocja, która uruchamia w nas uważne stąpanie po ziemi podczas wspinaczki górskiej, wysyła sygnał „zwolnij”, gdy zbyt szybko jedziemy samochodem, zwiększa naszą czujność, wyostrza zmysły podczas samotnego powrotu do domu, gdy jest ciemno. Lęk chroni i jest ważnym sygnałem alarmowym. Bez niego wielokrotnie zapominalibyśmy włączać „hamulec”. Pamiętacie takie chwile kiedy przed wami jest ważne wystąpienie, egzamin, inna aktywność wymagająca przygotowania? Im więcej czasu, tym mniej mobilizacji. Gdy zbliża się godzina „zero” wzrasta nasze zaangażowanie w działanie. To także lęk, który, osiągając zdrowe natężenie, wysyła sygnał „Hej, to ważne! Nie chcesz tego stracić! Zależy ci. Lęk to emocja niezwykle prorozwojowa i prawdopodobnie wielokrotnie napędziła nas do działania, zbliżając nas do osiągnięcia tego, co dla nas ważne. Lęk o umiarkowanym natężeniu działa ochronnie i rozwojowo. Niesie ze sobą wiele korzyści w codziennym życiu.

Niestety, gdy jego nasilenie przekracza zdrowy próg i jest nadmierne, niesie za sobą cierpienie i konsekwencje. Kiedy lęk jest problemem? Często słyszę pytania: czy to już problem? Jak rozpoznać, że mój lęk nie jest zdrowym lękiem? Kiedy powinienem się zaniepokoić? Co może wskazywać na zaburzenie lękowe, jeżeli nie znam kryteriów? To pytania, na które nie ma konkretnej odpowiedzi, jednak postaram się je wyjaśnić i zostawić kilka wskazówek. Lęk jest problemem, jeżeli zauważamy, że… jest dla nas problemem i utrudnia nasze funkcjonowanie. Warto zastanowić się, czy objawy wzbudzenia w jakikolwiek sposób utrudniają lub uniemożliwiają życie wasze/ waszego dziecka oraz czy obserwujecie dodatkowe niepokojące trudności. Tych ostatnich może być naprawdę mnóstwo: wycofanie z aktywności, w których do tej pory dziecko uczestniczyło, przygnębienie, unikanie kontaktów z innymi ludźmi, problemy ze snem, drażliwość. Ponad to pomocne może być pytanie: czy lęk jest przeszkodą do tego, co jest dla mnie ważne? Czy rezygnuję z jakiś aktywności/ wartości, dlatego, że się boję? Nie oznacza to, że zawsze musimy mierzyć się z lekiem- czasami nie jest nam to potrzebne i to jest ok. Jesteśmy różni i mamy różne potrzeby, wartości, żyjemy w różnych kontekstach.

Dlatego identyczny lęk o identycznym nasileniu dla jednej osoby może być problemem, a dla innej nie. Jest to powiązane ze wspomnianymi wartościami, celami i kontekstem, w którym żyjemy (np. lęk przed wielkimi, włochatymi pająkami rzadko utrudnia funkcjonowanie w naszym kraju, natomiast w Australii może być poważnym problemem). Zatem ważne, by wejść w głąb siebie i zapytać: czy to ja kontroluję lęk, czy lęk kontroluje mnie?